Rooibos to coś, co warto poznać, jeśli lubicie dobrą herbatę albo… nie możecie pić herbaty :)

Z rooibosem zetknęłam się pierwszy raz kilka lat temu, kiedy nie był jeszcze tak popularny i można go było kupić właściwie tylko w herbaciarniach, a w zwykłych sklepach czy hipermarketach można było wyszperać najwyżej jedną markę rooibosa ekspresowego, bez żadnych dodatków. Dzisiaj rooibos jest znacznie łatwiej dostępny, można wybierać wśród wielu marek – i dobrze, bo te, które były kilka lat temu, były strasznie podłej jakości :)

Co to jest rooibos?

Rooibos to tak naprawdę nie herbata tylko czerwonokrzew, którego listki wyglądają jak małe igiełki, pochodzi z RPA i w Afryce Południowej pije się go na co dzień, jak u nas czarną herbatę. Listki są zbierane, rozdrabniane, a potem przechodzą przez proces fermentacji, czyli postępuje się z nimi podobnie jak z czarną herbatą. Po fermentacji trzeba rooibosa jeszcze ususzyć i dopiero wtedy uzyskujemy te małe, czerwone igiełki, które możemy parzyć, żeby uzyskać napar gotowy do picia.

Rooibos może mieć także postać niefermentowaną, czyli zieloną.

A jak smakuje rooibos?

Rooibos czerwony bywa porównywany do delikatnej czarnej herbaty, ale moim zdaniem ma trochę bardziej miodowy smak. Jest delikatny, to na pewno – znacznie bardziej delikatny niż czarna herbata, bo nie ma w sobie teiny. Dlatego też rooibosa można z powodzeniem pić nawet w dużych ilościach na noc, można podawać go też dzieciom – nie ma właściwości pobudzających, jak dla mnie bardziej odpręża. Zielony rooibos jest trochę bardziej „trawiasty” w smaku, trochę w stronę zielonej herbaty, choć muszę powiedzieć, że zielona herbata, nawet niezbyt wyszukana, ma w sobie trochę więcej „głębi” jeśli chodzi o smak niż zielony rooibos. Może źle trafiłam, ale zielony rooibos zdecydowanie mnie nie przekonał.

Jak parzyć rooibosa?

Igiełki rooibosa są drobne, więc dobrze zaopatrzyć się w jakiś zaparzacz albo sitko, przez które nie przelecą :) Igiełki w zaparzaczu zalewamy wrzątkiem na 3-5 minut, choć jeśli potrzymamy je ciut dłużej to też nic wielkiego się nie stanie, bo skoro nie ma teiny, nie ma garbników, to napar nie staje się gorzki ani cierpki, a jedynie trochę mocniejszy.

Rooibos klasyczny i rooibosy smakowe

Jeśli nie próbowałeś jeszcze klasycznego, czerwonego rooibosa, gorąco zachęcam, żeby kupić go w postaci do zaparzania na sitku, a nie ekspresowego w hipermarkecie, bo różnica w smaku jest ogromna. A w herbaciarniach i sklepach z herbatą można kupić nie tylko rooibosa klasycznego, ale też różne smakowe, z dodatkami. Te dodatki to na przykład trawa cytrynowa, płatki słonecznika, owoce kandyzowane, żurawina, płatki róży. Warto pytać sprzedawców w sklepach o takie rooibosy z dodatkami – te z trawą cytrynową będą bardziej orzeźwiające, a te z żurawiną i innymi owocami – bardziej słodkie.

Rooibos – właściwości

I jeszcze kilka słów o właściwościach rooibosa. Dlaczego warto go pić? Poza tym, że nie ma teiny, co już wiemy, ma dużo witaminy C, wspomaga odporność, dobrze wpływa na cerę (sama sprawdziłam!), ma działanie bakteriobójcze i wirusobójcze, a podobno pomaga nawet na kolki u niemowlaków. No i jest smaczny – ja za smak lubię go najbardziej :)