W czym można parzyć liściastą herbatę? Które sitka nadają się do czarnej, a które do zielonej herbaty? Oto kilka podpowiedzi.

Z liściastą herbatą jest tak, że jest znacznie lepsza od ekspresowej, ale niestety trochę bardziej kłopotliwa. Oczywiście wiele osób wsypuje ją bezpośrednio do szklanki i zalewa wrzątkiem, ale szczerze odradzam taki sposób parzenia. Po pierwsze – herbata parzona w ten sposób uwalnia szkodliwe substancje, a po drugie – herbaty zielone i białe parzone dłużej niż 3-5 minut (w zależności od gatunku) są czasem absolutnie nie do wypicia.

W czym można parzyć herbatę

Do zaparzania herbaty najlepiej jest mieć jakiś filtr czy sitko, które pozwoli oddzielić „fusy” od naparu. Najprostsza, najtańsza, moja ulubiona metoda to wykorzystanie do zaparzania herbaty zwykłego kuchennego sitka (nr 5 na obrazku). Takie sitka kupić można we wszystkich hipermarketach, kosztują ok. 3 zł i są na tyle drobne, że żadne listki herbaciane się do naparu nie przedostaną. Te są dość płytkie, ale można dostać także wygodniejsze, głębsze sitka.

Tę samą funkcję spełniają bardziej profesjonalne, kupowane w herbaciarniach filtry czy sitka. Moje (nr 2) kosztowało ok. 22 zł. Takie sitka są głębsze niż kuchenne, mieści się w nich więcej listków, mają różne wymiary (szersze, węższe), więc można je dopasować do różnych kubków i filiżanek. Moje sitko ma tę zaletę, że mieści się do dzbanka, w którym parzę herbatę w większych ilościach (nr 1). Takie dzbanki można wykorzystać także do zaparzania bez dodatkowego sitka – jeśli w dzióbku dzbanka są otworki, a cały dziubek jest zabudowany, to herbata powinna wylewać się bez listków :) Oczywiście to sprawdza się tylko wtedy, gdy w dzbanku parzymy np. 2 szklanki herbaty, a po zaparzeniu od razu ją przelewamy do szklanek. Jeśli herbata w dzbanku będzie przechowywana, to jednak lepiej używać jakiegoż zaparzacza/sitka.

Podobnie działa nr 2 ze zdjęcia, czyli zestaw „Tea for one” – mały dzbanek z filiżanką – pojemność dzbanka jest równa pojemności filiżanki. A więc w górnej części parzymy herbatę, a po zaparzeniu przelewamy do filiżanki :)

W sklepach z herbatą i akcesoriami do parzenia można kupić jeszcze kilka innych zaparzaczy. Tani koszyczek bambusowy (nr 4) – ja go akurat nie lubię, bo moim zdaniem herbata nabiera trochę smaku bambusa, ale podobno po kilkunastu użyciach się już tego nie czuje. Zaparzacze na łańcuszku – małe, do szklanki (obrazek) oraz duże, do dzbanka (obrazek) i zaparzacze w formie łyżeczek/szczypców (obrazek) – wybór jest naprawdę spory, więc każdy może znaleźć coś, co mu przypadnie do gustu.

Zaparzacz a rodzaj herbaty

Czy do zielonej herbaty i czarnej albo rooibosa powinno używać się innych zaparzaczy? Generalnie warto trzymać się kilku zasad:

  • jeśli lubisz klasyczne, drogie herbaty a ktoś inny w domu pije bardzo aromatyczne mieszanki np. z owocami – lepiej wyposażyć się w dwa sitka, żeby do klasycznej herbaty było osobne, a do smakowej osobne. Ale jeśli nie jesteś wyjątkowym smakoszem i nie pijasz wykwintnych herbat, w których ważna jest każda nuta smakowa – wystarczy dobrze myć zaparzacze po każdym użyciu
  • do herbat zielonych nie nadają się małe zamykane sitka, np. te w formie łyżeczki. Te herbaty muszą mieć dużo miejsca, żeby listki mogły się swobodnie się rozwinąć, więc najlepiej parzyć je w otwartych zaparzaczach
  • do parzenia wszystkich rodzajów herbat – a w szczególności ziół – przyda się oprócz sitka także pokrywka. Jeśli jej nie mamy – ja przykrywam szklankę na czas parzenia spodkiem.
  • do parzenia rooibosa i niektórych zielonych herbat np. drobnej, gałązkowej Kukichy, nie bardzo nadają się też koszyczki bambusowe. Herbata o drobnych listkach może przelecieć przez oczka koszyczka, więc lepiej parzyć te herbaty w drobniejszych filtrach.

To tyle jeśli chodzi o parzenie herbat – a raczej akcesoria do parzenia.

Używacie jakichś akcesoriów? A może macie własne patenty na parzenie herbaty? Dajcie znać w komentarzach!