Jeśli jesteś barmanem i uważasz, że do przygotowywania drinków absolutnie niezbędna jest wiedza zdobyta na kursie czy szkoleniu, nie czytaj tego postu.

Od kilku lat, od kiedy prowadzę ten blog wychodzę z założenia, że robić drinki może każdy. Podobnie jak każdy może gotować – jeść coś przecież trzeba, a panie domu, które gotują dla rodziny nie skończyły przecież żadnych szkoleń czy kursów. A nie oszukujmy się – zmieszanie kilku napojów jest o niebo łatwiejsze niż upieczenie schabu, zrobienie bigosu, upieczenie tortu.

Tymczasem z nieznanych mi przyczyn wielu barmanów zachowuje się tak, jak często zachowują się fotografowie. Uważają, że ich pracę można wykonywać tylko posiadając jakąś specjalną, tajemną wiedzę, umiejętności, doświadczenie i sprzęt. Owszem – pracę może tak. Ale przecież nie dla każdego robienie drinków czy robienie zdjęć to praca, dla większości to frajda, hobby, sposób na urozmaicenie codzienności.

Ci barmani, wierząc w to, że tylko oni mają te niezbędne umiejętności (skończyli przecież kurs barmański!) będą Cię krytykować i wytykać błędy jakie popełniasz. I będą ci wmawiać kilka bzdur.

1. Do przygotowania drinków potrzebny jest dobry, drogi sprzęt. Skrytykują, że shaker kupiony za 30 zł w markecie do niczego się nie nadaje, a jeśli chcesz zacząć robić drinki, to od razu zainwestuj w coś porządnego. Pod tym względem są dokładnie tacy jak specjaliści od sprzętu foto – w ich umyśle nie mieści się, że dobre zdjęcia można robić komórką, bo dla nich dobre zdjęcia to jedynie takie, które zrobisz aparatem za kilka tysięcy.

2. Musisz zainwestować w kilka, kilkanaście butelek różnych alkoholu na start, bez tego ani rusz. No i oczywiście musi to być markowy alkohol, żadne tam tanie rumy czy giny nie wchodzą w grę. Nie zgadzam się z tym – jeśli robisz drinki dla swojej rodziny czy przyjaciół, chcesz dopiero spróbować robić drinki, wybierz sobie kilka przepisów i kup to, co jest do nich potrzebne. Owszem, jeśli chciałbyś otwierać bar, musisz być przygotowany i kupić całą listę popularnych likierów, ale w domu nie wszystkie ci się przydadzą.

A czy kupować tanie czy drogie alkohole? No cóż, niby cena mówi wiele o jakości, ale nie zawsze tanie alkohole są miernej jakości. Dyskonty takie jak Lidl czy Biedronka mają w swojej ofercie alkohole w przyzwoitych cenach, nawet jeśli chodzi o whisky oferta jest ostatnio bardzo rozbudowana. Tak więc żeby zacząć robić drinki wcale nie musisz wydać dużo pieniędzy, ani na sprzęt, ani na alkohole. Swoje pierwsze drinki możesz miksować zresztą bez sprzętu, w zwykłym słoiku.

 

3. Źle trzymasz shaker, źle ugniatasz, źle nalewasz itp. Nieustannie ktoś krytykuje to, jak trzymam shaker albo jak nalewam drink do kieliszka. Dopóki robisz drinki w domu, tylko dla siebie i przyjaciół, nic nikomu do tego, jak nalewasz drink z shakera do kieliszka, nalewaj tak, jak ci wygodnie i nie przejmuj się tym, że jakiś barman powie ci, że fachowo robi się to inaczej.

4. Źle robisz jakiś drink, w złej kolejności, ze złego lodu, ze złą dekoracją, w złej szklance itp. Długo by wymieniać to, co można skrytykować. Mój ulubiony zarzut dotyczy mojito – że najpierw ugniata się tylko limonkę, a potem dorzuca miętę (żeby za bardzo jej nie rozgnieść), albo że przeciwnie – od razu trzeba ugniatać miętę z limonką, bo wtedy więcej aromatu wydobywamy z mięty. No cóż, szkoły są różne, a Ty możesz w domu robić drink tak, żeby najbardziej Ci smakował. Nawet jeśli zamiast brązowego cukru dodasz do mojito biały, zamiast limonki – cytrynę albo zamiast rumu – wódkę. No i co z tego, że nie będzie to prawdziwe mojito, jeśli będzie Ci smakować? Notabene to, co można kupić w wielu barach to też nie zawsze jest prawdziwe mojito.

5. Sztuki barmańskiej nie nauczysz się z książek. Owszem, jeśli chcesz pracować za barem to może same książki nie wystarczą, ale czy to, że zrobisz kilka drinków w domu oznacza od razu, że zamierzasz stanąć za barem? Do przygotowania drinków w domu wystarczą książki, a nawet bez książek się obędziesz, jeśli będziesz szukał przepisów na moim blogu :)

Problem z barmanami, którzy krytykują amatorów, robiących drinki w domu jest taki, że nie potrafią odróżnić pracy od przyjemności. Tak samo jak ludzie zajmujący się zawodowo fotografią. Jeśli zapytasz ich o poradę, dotyczącą drinków, udzielą Ci rady jak dla profesjonalisty i nie potrafią przyjąć do wiadomości, że drink, który zrobisz w domu, nie musi spełniać norm IBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Barmanów), tak samo jak fotografia do rodzinnego albumu nie musi mieć idealnego balansu bieli i kompozycji. Nie wszyscy oczywiście mają takie podejście, ale zadziwiająco często, zwłaszcza w sieci, na takich wymądrzających się speców można trafić.

Zawsze mnie zastanawia, czy wśród kucharzy też tak często można spotkać się z podobnym podejściem. Czy zawodowi kucharze też z całym przekonanie twierdzą, że bez jakiegoś narzędzia nie da się czegoś ugotować albo że nóż czy inny kuchenny gadżet można trzymać tylko w jeden, jedynie słuszny sposób? :)